Kategorie
Aviary.pl Mozilla przeglądarki internetowe

Długi weekend na odludziu

Tradycją już jest, że Aviary.pl raz na pół roku spotyka się w Krakowie. Tym razem jednak postanowiliśmy to troszkę zmienić. Pięciodniowe spotkanie (1-5 października 2010) było zupełnie inne niż w przeszłości. I to pod wieloma względami.

1 października 2010

Więcej aviarowców niż mieszkańców

Zebraliśmy się na pięć dni w miejscowości Lipie koło Wałcza.

Lipie - tablica informacyjna

Żeby wyjaśnić jak mała jest to miejscowość może dodam, że było nas tam więcej niż… mieszkańców.

Jak tam dojechać?

Przygody zaczęły się od samego dojazdu. Byliśmy podzieleni na trzy grupy. Pierwsza (w tym ja) wyjechała samochodem z Poznania. Druga grupa (w tym Gandalf) wyjechała z Warszawy kilkanaście minut później. A trzecia (w tym Joanna) po 22 również z Poznania.

W trakcie podróży przekazałem Joannie SMS-em instrukcje dojazdu. Gandalfowi już nie wysłałem, bo wiedząc, że jedzie inną drogą uznałem, że go zmylę.

Gdy zbliżaliśmy się (pierwsza grupa) do celu wjeżdżaliśmy na coraz to mniejszą i mniej wygodną drogę. Prędkość też spadała, bo nie dysponowaliśmy autem terenowym. Resztę można sobie wyobrazić. Na miejsce dotarliśmy po ponad 3 godzinach. Wypakowaliśmy się, samochód odjechał.

Odcięci od świata

Na miejscu okazało się, że nie ma tam zasięgu żadnej z czterech sieci komórkowych. Spodziewaliśmy się, że będzie źle, ale nie że aż tak… Co tam komórki. Jest przecież Internet! No prawie… Okazało się, że od kilku dni jest jakaś awaria i dostępu do sieci nie ma. Uch… Ale, zaraz – przecież mamy plan B! Przywieźliśmy ze sobą modem ADSL na wypadek, gdyby takie urządzenie nawaliło na miejscu. Byliśmy też przygotowani na połączenie się z Internetem przez sieć komórkową, ale z tą – jak wspomniałem – był problem.

Adrian z Wojtkiem przystąpili do pracy nad przywróceniem dostępu do sieci. Po chwili okazało się, że nic z tego nie będzie, bo to nie jest problem lokalny. Na dodatek wyszło na to, że nawet gdyby Internet był, to nie byłby to 1 Mbps (jak nas informowano), a maksymalnie 640 kbps.

Tak na pocieszenie – mieliśmy na miejscu telefon stacjonarny.

Między godziną pierwszą a drugą w nocy pojawiła się na miejscu Joanna z ekipą oznajmiając, że Gandalf zakopał się gdzieś w kałuży dwie godziny temu… Niezwłocznie wyjechaliśmy na poszukiwania. Samo to było już przygodą, bo wieś jest gdzieś pośrodku lasu i co kilkaset metrów mijaliśmy identyczne skrzyżowania…

Starając się nie zgubić – w końcu, po godzinie poszukiwań – znaleźliśmy go. Drugie tyle zajęło wykopywanie samochodu. Ale udało się.

Powinienem mu jednak wysłać tego SMS-a… A historia jego podróży, którą opowiadał, to też jakiś thriller, ale to już niech opowie sam 🙂

2 października 2010

Retrospekcja offline

Całą sobotę poświęciliśmy na retrospekcję. Uczestniczył w niej również Łukasz Kluj z Lewis PR i William Quiviger z Mozilli. Okazało się, że brak dostępu do Internetu sprzyjał kreatywności, bo zaroiło się od pomysłów i rzeczy do poprawienia. Okazało się, że jest tego prawie 40! Lista najważniejszych pojawi się niebawem na stronie spotkania, a część problemów została dość szybko rozwiązana. Wymienię kilka ciekawych rzeczy: są plany spotkania kilku społeczności Mozilli (z różnych grup lokalizacyjnych) razem, regularnej wewnętrznej oceny naszej pracy, stworzenie polskiej strony poświęconej Bugzilli, a nawet spotkanie aviarowe za granicą 🙂

Jak to robią w KDE

Po południu rozwiał się problem z Internetem i wszyscy rzucili się do latopów. Największym plusem odzyskania kontaktu ze światem było to, że mogliśmy w końcu porozmawiać z Martą Rybczyńską, koordynatorką polskiego KDE i dowiedzieć się jako oni to robią.

Wieczorem czas upłynął nam pod znakiem PlayStation 3 i gier planszowych.

3 października 2010

10 km po lesie

W niedzielę dokończyliśmy retrospekcję, wymieniliśmy się doświadczeniami w pracy nad projektami i… wybraliśmy się na dziesięciokilometrową wycieczkę po lesie.

W drodze do jeziora

A potem kolacja i znów PlayStation 3 i gry planszowe do rana 🙂

4 października 2010

Pozbyć się czteroletnich bugów

Chyba najbardziej wyczerpujący dzień. Podzieliliśmy się na małe grupy i wzięliśmy się do roboty. Ja i Marek zaczęliśmy naprawiać stare bugi dotyczące Firefoksa i toolkitu. Naprawiliśmy kilkadziesiąt z nich, w tym takie, które miały 2, 3, a nawet 4 lata. To ciekawe, że wystarczyło się spotkać i kilkuletnie bugi dało się naprawić w kilkanaście minut 🙂 Musimy to jeszcze powtórzyć.

A potem kolacja i znów PlayStation 3 i gry planszowe, tym razem troszkę krócej 🙂

5 października 2010

Powrót do domu. Już bez niespodzianek. No, prawie. Ledwie zdążyliśmy na pociąg w Poznaniu.

Aktualizacja

William napisał o naszym spotkaniu – polecam Learning from the Aviary.pl crew – ciekawe i momentami zabawne 🙂

Kategorie
Internet Explorer IT Mozilla przeglądarki internetowe

Firefox 3.6 liderem w Polsce dwa miesiące po wydaniu

Gemius opublikował właśnie najnowsze statystyki rynku przeglądarek internetowych w Polsce. Po podliczeniu i rozbiciu na poszczególne wersje wyniki wyglądają tak:

Wykres kołowy prezentujący udział przeglądarek internetowych w polskim rynku: Firefox 3.6: 21,97%, Firefox 3.5: 20,38%, Internet Explorer 7.0: 13,00%, Internet Explorer 8.0: 11,27%, Firefox 3.0: 8,89%, Opera 10.1: 6,09%, Internet Explorer 6.0: 5,97%, Chrome 4.0: 4,53%, pozostałe: 7,90%

Od premiery Firefoksa 3.6 minęło 2 miesiące i jest teraz (mam na myśli wersję 3.6) nie tylko najpopularniejszą przeglądarką wśród użytkowników Firefoksa, ale także najpopularniejszą na polskim rynku. Od premiery Internet Explorera 8.0 minął rok i wciąż przegrywa ze starszą wersją – 7.0.

Nie dziwi mnie to specjalnie – Mozilla aktywnie zachęca użytkowników starszych wersji do przesiadki. Robi też analizy – bada, co zrobić, by ludzie nie zwlekali z aktualizacją, wprowadza zmiany i weryfikuje wyniki. Microsoft tak nie potrafi?

Dokładne wyniki badania popularności przeglądarek: Ranking.pl, 15-21 marca 2010.

Kategorie
dzieje się Internet Explorer IT przeglądarki internetowe

Internet Explorer 9 z obsługą SVG i XHTML

Myślałem, że na takie cuda przyjdzie nam czekać do wydania dziesiątej wersji. Jednak myliłem się. Microsoft udostępnił testową wersję Internet Explorera 9 z obsługą m.in. SVG i XHTML.

Wersja jest bardzo testowa – prawie wszystkie elementy interfejsu zostały z niej usunięte, chodziło zapewne o pokazanie możliwości nowej wersji silnika Trident.

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po uruchomieniu aplikacji – to wejście na stronę Acid3 Test. Wynik? 55 punktów. Nie rzuca na kolana, przy stu (WebKit, Presto) lub prawie stu (Gecko) punktach, ale to jednak duża poprawa w stosunku do 20 punktów w IE8.

Wyniki testu Acid 3 uruchomionego w IE9 (55 punktów na 100 możliwych)

Zerknąłem na szczegóły. Coś mało błędów dot. SVG. Hmm… Czyżby do IE9 dodano obsługę SVG? Tak! Po chwili entuzjazmu zauważyłem, że do obsługi SVG zbliżonej do konkurencji to jeszcze droga daleka, ale ważne, że wreszcie zaczęli.

Dalej mamy kolejną niespodziankę – obsługa XHTML. Wreszcze IE wie co to MIME application/xhtml+xml! Co prawda cały świat zmierza już kierunku HTML5, ale powinno to się przydać. Sprawdziłem na szybko jak z tą obsługą jest. Zrobiłem dwa testy. Pierwszy – czy poradzi sobie z odkodowaniem encji, której opis został dodany do DOCTYPE’a (daje radę) i czy wie jak sobie poradzić w XHTML-u z czymś takim:

<p style="color: black"><span style="color: red" />Ten tekst nie jest czerwony.</p>

No i z tym też sobie poradził.

Do tego dochodzi obsługa własności CSS3: border-radius, opacity, dodano wsparcie dla nowych pseudoklas w rodzaju :nth-last-child(n), HTML5 Selection i inne. Po szczegóły odsyłam na strony Microsoftu, a ja idę ochłonąć.