Zachęcony sukcesem „Faktu” Axel Springer postanowił wydawać gazetę opiniotwórczą. 18 kwietnia tego roku ukazał się pierwszy numer „Dziennika”. Podobnie, jak w przypadku „Życia”, „Faktu” i „Nowego Dnia”, kupiłem pierwszy numer. Przyznam, że miałem bardzo mieszane uczucia. Wyglądało to jak poważniejsza wersja „Nowego Dnia”. Duża liczba zdjęć i infografik, działy „Styl” i „Relaks”, całostronicowe zdjęcie w dziale „Kultura”. Charakterystyczne „springerowe” długie tytuły, na dodatek „suche” i bezemocjonalne (w przeciwieństwie do np. Gazety Wyborczej). Mnóstwo krótkich informacji.
Jednak rację ma ten, kto twierdzi, że nie należy oceniać gazety po pierwszym numerze. Kupiłem kilka razy w ciągu dwóch tygodni, a w ostatnim tygodniu postanowiłem sprawdzić, jak nowa gazeta „Springera” wygląda na co dzień. No i pozmieniało się trochę. Może nawet nie trochę. Skróciły się tytuły i zaczęły się w nich pojawiać epitety („skandaliczne”, „zaskakujące”), pojawiły się komentarze dziennikarzy zatrudnionych w redakcji (wcześniej komentowały wyłącznie osoby z zewnątrz) – nakreśla się linia gazety. Wydawca agresywniej ruszył z marketingiem (dodawanie gadżetów), doszły artykuły poradnicze, a na ostatnią stronę wszedł tabloidowy (sic!) dział „Świat i Ludzie”.
Po pierwszym numerze miałem wątpliwości. Teraz nie mam. Axel Springer po prostu potrafi „robić” gazety i „Dziennik” z rynku raczej nie wypadnie.
Ciekawi mnie jaka – jeśli chodzi o zawartość gazety – będzie odpowiedź Agory. Nie podejrzewam ich o dodanie w „Wyborczej” rubryki w stylu „Świat i Ludzie”, ale zastanawiam się, czy zdecydują się na działy w rodzaju „Styl” i „Relaks”. W ostatnich badanich czytelniczych wyszło im, że czytelnicy najbardziej domagają się większej ilości rozrywki. Ostatnio w głównym grzbiecie pojawił się codzienny komiks. Jak daleko pójdzie Agora, by zatrzymać (lub zdobyć nowych) czytelników?