Kategorie
Aviary.pl IT ja jakość ogólne

10 lat z Aviary.pl

Kilka miesięcy temu, dokładnie 30 marca, po ponad 10 latach zakończyłem przygodę z Aviary.pl. Wspomniałem już o tym na Twitterze, ale pomyślałem, że może napiszę coś więcej.

Z AviaryPL (bo tak się to na początku nazywało) zetknąłem się na samym początku, gdy ekipa zwana Team Firefox.pl przekształcała się w oficjalny zespół lokalizacyjny Mozilli, właśnie pod nazwą AviaryPL. Przy samych rzeczach związanych z lokalizacją chciałem działać już wcześniej, ale właśnie kończyłem studia, więc nie chciałem deklarować, że będę się czymś zajmował, wiedząc, że nie mam na to czasu. 23 października 2004 odebrałem dyplom ukończenia studiów i nastał dobry moment na to, by się zaangażować.

Pierwsza okazja nadarzyła się tydzień później. Gandalf przetłumaczył teksty na stronę startową Firefoksa, tuż przed wydaniem wersji 1.0, a ja bez zapowiedzi postanowiłem zrobić korektę.

Kawałek strony w HTML-u

Początki były trudne, bo – jak widać – nie miałem zielonego pojęcia o obsłudze Bugzilli… Nie pierwszy raz robiłem korektę tekstu, ale to był przełomowy moment, który wpłynął na to, że zawodowo zająłem się kontrolą jakości.

Warto wspomnieć w jakim otoczeniu wtedy działaliśmy. Internet Explorer miał ponad 90% rynku, a jedynym kryterium jakości stron internetowych było to, czy działają w przestarzałej, ale „jedynej słusznej” przeglądarce internetowej. Dziś – gdzie możliwość wyboru przeglądarki internetowej to coś normalnego – to może wyglądać dziwnie, ale wtedy czuliśmy, że zmieniamy świat. I wygląda na to, że nam się to udało.

Wróćmy do tematu. Wspomniałem o swoich początkach pracy z Aviary.pl, ale jeszcze wtedy formalnie do grupy nie dołączyłem. A zacząłem się tym zajmować, bo używałem już wtedy Firefoksa i jako użytkownik chciałem, by nie było w nim błędów. Chciałem, żeby „mówił” do mnie poprawną polszczyzną, by w tekście nie było literówek, itp. A roboty było sporo. Choć tego nie widać – polski Firefox zawiera kilkanaście tysięcy różnych tekstów po polsku. Albo inaczej: kilkaset tysięcy słów po polsku.

We wrześniu 2006 roku stałem się członkiem zespołu i wtedy zaczął się kolejny ciekawy etap. Zająłem się na dobre kontrolą jakości Firefoksa, toolkitu (części wspólnej kilku programów Mozilli), mozillowych stron internetowych, KompoZera, tłumaczeniem projektu kalendarza (Mozilla Sunbird i rozszerzenie do Thunderbirda – Lightning) i paru innych rzeczy. Czyli jeszcze więcej pracy.

W kolejnym roku zacząłem proponować nowe rzeczy, które przyjęły się na lata (np. cotygodniowe, krótkie spotkania na IRC-u, czy regularne – 2 razy w roku – spotkania „na żywo”). I chyba dobrze mi szło, bo w kwietniu 2008 powierzono mi kierowanie zespołem. Chyba nie do końca wiedziałem w co się pakuję, ale niczego nie żałuję. Trzeba pamiętać, że Aviary.pl nie jest firmą, gdzie można od kogoś wymagać, że zrobi to, za co mu się płaci. To grupa pasjonatów, skupionych wokół wspólnych celów, którzy za darmo oferują swój cenny czas. Motywowanie takich osób (ludzie czasem tracą zainteresowanie, czasem po prostu mają coś ważniejszego do zrobienia), czy rozwiązywanie konfliktów (ludzie czasem się kłócą) było trudniejsze niż myślałem. Naprawdę dużo się wtedy nauczyłem.

W kwietniu 2012 na spotkaniu w Gdańsku ogłosiłem, że czas na zmiany w zespole i nie będę nim już kierował. Pamiętam pierwszy dzień po spotkaniu, bo to było bardzo ciekawe doświadczenie. Wcześniej na rzeczy związane z Aviary.pl poświęcałem 10-30 godzin tygodniowo. Teraz miałem ten czas dla siebie. I nagle okazało się, że nie wiem, co zrobić z tym czasem. Czułem, jakbym odszedł na emeryturę ;-).

Przez ostatnie 2 lata zajmowałem się głównie kontrolą jakości Lightninga i pomagałem przy starcie systemu Firefox OS.

Po 10 fantastycznych latach uznałem, że czas zrobić coś nowego i – trochę zwlekając – w marcu ogłosiłem swoją decyzję o odejściu z zespołu.

Kategorie
Aviary.pl IT

Aviary.pl w Łodzi

Tydzień temu w weekend Aviary.pl przybyło do Łodzi na kolejne spotkanie robocze. Po raz pierwszy w Łodzi, ale mam nadzieję, że nie ostatni.

Wylądowaliśmy w Starym Kinie. To dość ciekawy obiekt hotelarski (nie jest to hotel), oferujący kilkanaście pokoi – co ciekawe – każdy inny. W każdym pokoju jest fototapeta związaną z jednym z polskich filmów, w niektórych są stare rekwizyty. Na korytarzach stoją stare statywy, telewizory itp. Naprawdę fajne miejsce.

Stary telewizor

Na spotkaniu nie mogło zabraknąć gości. Był Andrzej Mazur, założyciel i szef Encalve Games, autor Captain Rogers, który opowiadał o swoich doświadczeniach z Firefox OS.

Andrzej Mazur

Był też Krzysztof Karwowski z Grajewa (jechał do nas całą noc!), jeden z ponad 2700 Latarników Polski Cyfrowej. Bardzo zapracowany człowiek, którego jednym z ważniejszych zajęć jest szkolenie osób w wieku ponad pięćdziesięciu lat obsługi komputera i korzystania z Internetu. Krzysztof opowiadał ciekawe historie o niektórych z ponad 80 tysięcy osób przeszkolonych w ramach tego programu.

Krzysztof Karwowski

Kadencja dotychczasowego zarządu dobiegła końca, więc wybraliśmy nową szefową Aviary.pl: Sarę Prussak, która dobrała sobie dwie osoby do zarządu: Stefana Plewako i Joasię Mazgaj. Mamy też całkowicie nową komisję rewizyjną: szefem jest Bartosz Piec, któremu będzie pomagał Adrian Kalla i Wojciech Szczęsny (tak mi się przynajmniej wydawało, bo na razie Wojciech nie dał się namówić).

Mieliśmy też tradycyjnie retrospekcję. Najważniejszym dostrzeżonym problemem jest rekrutacja. Bardzo potrzebujemy nowych osób. Pracy przybywa, a ludzi nie. Pałeczkę prowadzenia rekrutacji przejęła niedawno Iwona Białek (która dopiero co do nas dołączyła) i ostro zabrała się do pracy.

Iwona Białek

Tradycyjnie graliśmy w Sabotażystę, Jungle Speed i Mafię.

W pamięci pozostanie mi też wizyta w Jerry’s Burger (chcę tam wrócić!) i w Klubie Spadkobierców (ten drugi nie ze względu na jedzenie, a wystrój lokalu).

Następne spotkanie za pół roku.

Kategorie
Aviary.pl IT

5 dni w Raszynie, nowa retrospekcja i gokarty

Pierwsze takie spotkanie po prawie 6 latach

Dokładnie miesiąc temu ekipa z Aviary.pl, jak co pół roku, miała kolejne spotkanie robocze. Tym razem po raz pierwszy w Raszynie pod Warszawą. Dla mnie wydarzenie szczególne, bo to pierwsze od prawie sześciu lat spotkanie aviarowe, którego ani nie organizowałem, ani nie prowadziłem. Jeśli ktoś nie domyśla się, skąd takie zmiany – odsyłam do tego, co napisałem na blogu w kwietniu.

Byłem bardzo ciekawy, jak będzie wyglądało takie spotkanie. Pół roku temu wybraliśmy nowy zarząd i spodziewałem się, że zacznie on eksperymentować i dokona jakichś zmian w agendzie, że będzie coś nowego, że będzie po prostu inaczej.

Retrospekcja online

I nie pomyliłem się 🙂 Pierwsze zmiany zaszły w retrospekcji. Odbyła się, ale po raz pierwszy w nowym wydaniu – nie było tradycyjnych karteczek, wszystko odbywało się za pomocą Etherpada. Pomysł całkiem ciekawy, choć nie wszyscy byli zachwyceni.

Na sofach siedzą: Tomasz Dominikowski, Sara Prussak, Stefan Plewako, Krzysztof Kurzawski, Piotr Drąg, Marek Stępień i Adriank Kalla, większość z laptopami.
Retrospekcja online

Parę słów o tym, jak tradycyjnie wyglądała u nas retrospekcja. Pierwsza odbyła się chyba w kwietniu 2009. Choć na początku budziła mały opór – przyjęła się na dobre. Najpierw każdy dostawał małe samoprzylepne karteczki. Na każdej z nich wpisywał jedną rzecz. Mogło to być coś co wymaga poprawy, coś co działa dobrze, nowy pomysł lub podziękowania. Z czasem dla każdej kategorii były karteczki w innym kolorze. Następnie przyklejaliśmy je do flip-chartu, podzielonego na 4 części – każda dla jednej kategorii. Potem czytałem to, co na nich było, zaczynając od tych dobrych i podziękowań. Na tablicy zostawały tylko te złe rzeczy i nowe pomysły, które były grupowane (by uniknąć duplikatów), a następnie głosowane. Każdy miał 4 głosy do dyspozycji, każdy z takich głosów miał różną wagę (jeden głos za 4 punkty, jeden za 3, jeden za 2 i jeden głos warty jeden punkt). Po głosowaniu najpopularniejsze tematy stawały się zadaniami na najbliższe pół roku.

Teraz było podobnie, tylko nie było karteczek, a wszystko odbywało się elektronicznie.

Gokarty

Na podium - złoto: Tomasz Dominikowski, srebro: Taras Glek, brąz: Adrian Kalla
Gokarty

Drugą zmianą były gokarty (na które udaliśmy się do Warszawy), zamiast – tradycyjnych już chyba – kręgli. Podzieliliśmy się na dwie grupy, najpierw był mały trening, potem eliminacje, aż w końcu finał. W finale najszybszy okazał się Tomasz Dominikowski (który był bezkonkurencyjny – po kolei dublował innych zawodników, każdego minimum raz), drugi był Taras Glek (który wpadł do nas na kilka godzin), a brązowym medalistą Adrian Kalla. Po gokartach zjedliśmy kolację w bawarskiej restauracji Adler. Było dużo i smacznie.

Goście

Śpiewają Krzysztof Kurzawski i Joanna Berger. W tle Marek Stępień i Sara Prussak
Karaoke

W sobotę wpadła do nas Joanna BergerŁukasz Kluj z LEWIS PR. Joasia mogła po raz pierwszy zobaczyć, jak pracujemy i przy okazji spróbować swoich sił w karaoke. I coś mi się wydaje, że była w tym z nas najlepsza 🙂 Późną nocą Sara i Staś dali też mocny występ, uwieczniony przeze mnie na filmie (może kiedyś ujrzy światło dzienne). No i był też wspomniany Taras – taka nieplanowana wizyta. Jeśli dobrze pamiętam miał w Warszawie przesiadkę na inny samolot i musiał długo czekać, więc postanowił do nas zaglądnąć.

PlayStation Move i gry karciane

Zbigniew Braniecki i Adrian Kalla - strzelanie z łuku w PlayStation Move
Gandalf próbuje dotrzymać kroku Adrianowi

Pracując na różnymi rzeczami potrzebujemy od czasu do czasu odpoczynku. Na przykład takie rozwiązywanie błędów potrafi być wyczerpujące. Dlatego robimy dużo przerw. Tym razem podczas przerw korzystaliśmy z konsoli PlayStation Move. Chyba największą popularnością cieszyło się strzelanie z łuku (z różnymi wersjami), konkurencji, w której królował Adrian. Był też tenis stołowy, siatkówka plażowa i inne dyscypliny sportowe, których już nie pamiętam. Alternatywą dla konsoli był Texas hold’em i inne gry karciane (Sabotażysta, Jungle Speed). Gier do wyboru było więcej, tylko niestety czas był ograniczony.

Frisbee

Tomasz Dominikowski rzucił frisbee
Frisbee

Żeby nie siedzieć cały czas na sofach – wyszliśmy na trawkę i zaczęliśmy rzucać frisbee (podobnie jak w kwietniu 2011 w Warszawie), pod okiem trenera Gandalfa. Miał być mecz, ale skończyło się na rozgrzewce do niego 😉

Następne spotkanie w kwietniu 2013. W miejscu, w którym spotkania aviarowego jeszcze nie było.