Kategorie
jakość

Aby potwierdzić wciśnij Anuluj

Muszę przyznać, że długo opierałem się przed rozpoczęciem pisania na temat jakości, choć tą dziedziną zajmuję się zawodowo. W końcu sam często się mylę, więc dlaczego miałbym krytykować innych? Jednak ilość dziwactw z jakimi się spotykam jest spora i wcale nie maleje, dlatego uznałem, że warto. Sprowokował mnie komunikat jednej z aplikacji do pobierania plików.

Czy anulować pobieranie? - okno dialogowe. Dwie opcje do wyboru: 1. Anuluj, 2. Anuluj

Co my tutaj mamy? Pytanie i dwie identyczne (!) odpowiedzi do wyboru. Naciśnięcie którego przycisku spowoduje anulowanie pobierania pliku? Czy anulowanie anulowania (tfu!)? O tak, można się domyślić po tym, że na jednym z przycisków jest ikona – coś w rodzaju krzyżyka – która pojawia się na wszystkich przyciskach do anulowania operacji w innych aplikacjach. Pytanie – co wtedy, gdy używamy wersji programu, w której takiej ikony nie ma? Jest jeszcze jedna różnica: jeden przycisk ma skrót klawiaturowy. Ale co to zmienia?

Nie jest to pierwszy przypadek, z jakim się spotkałem, gdzie potwierdza się anulując. Anuluje potwierdzając? Eghm… W zeszłym roku w jednej z aplikacji webowych natknąłem się (a właściwie to kolega się natknął – pozdrowienia) na równie ciekawy przypadek.

Aby potwierdzić operację wciśnij [Anuluj] - okno dialogowe

Ja wiem, że może wygląda to trochę fantastycznie, ale jest to autentyczny przypadek z aplikacji, działającej w firmie notowanej na warszawskiej giełdzie. Chodziło tutaj o to, że naciśnięcie przycisku Anuluj powoduje usunięcie jakichś danych. Tutaj nawet nie to jest najgorsze, że żeby potwierdzić operację, musimy użyć tego przycisku. Znacznie gorsze jest to, że kiedy się rozmyślimy i chcemy przerwać operację, musimy nacisnąć… OK

Jeśli ktoś spotkał się z różnymi podobnymi dziwactwami – proszę o informację e-mailem. W temacie proszę wpisać „Aby potwierdzić wciśnij Anuluj”. Możliwe, że niektóre przypadki opiszę. Będę szczególnie wdzięczny za znalezienie takich „ciekawostek” w polskiej (choć nie tylko) stabilnej wersji Firefoksa i innych wydań produktów Mozilli.

Kategorie
IT strony internetowe webmasterka

Reserved nawrócone (częściowo)

W lutym pisałem o tym, jak nie mogłem zobaczyć, co proponuje mi Reserved. Od tego czasu nic u nich nie kupiłem. Chyba nie tylko ja na to narzekałem. Wszedłem ostatnio na ich stronę, naiwnie wierząc, że coś się zmieniło. No i okazało się, że nie jestem taki całkiem naiwny 😉

Nadal pojawia się komunikat o wymogu posiadania Flash 8 Player, ale oprócz tego tekst: 'or you can see HTML version'

Oprócz paskudnego komunikatu, mówiącego, że mam sobie pobrać wersję Flash, której nie zrobił jego producent, pojawiło się: „or you can see HTML version”. Wreszcie mogę zobaczyć stronę. Żeby nie było tak pięknie, to dodam, że jeśli ktoś „Flasha” nie posiada w ogóle, komunikatu tego nie zobaczy, bo jest zrobiony… we Flashu. Gratuluję pomysłu ;-).

Przy okazji: nie mam zamiaru kupować więcej butów Adidasa. Mam dość oglądania komunikatów, podobnych do tych na stronie Reserved. Nie chcą moich pieniędzy – trudno. Podobno niezadowolony klient mówi o tym dziesięciu osobom. Ja postawnowiłem podzielić się tą informacją z szerszą publicznością. Ależ ja złośliwy jestem ;-).

Kategorie
marketing

Jak zabić dojną krowę czyli biznes à la PKP PR

Celowo nie użyłem sformułowania „kura znosząca złote jaja”, bo chodziło nawiązanie do jednego z marketingowych pojęć. Owa dojna krowa (z ang. cash cow) to dla marketingowca produkt o ugruntowanej pozycji na rynku i wysokiej rentowności. Mówiąc krótko: świetnie się sprzedaje i daje dobrze zarobić. Co to ma wspólnego z firmą PKP Przewozy Regionalne? Dużo 🙂

Niczym niezwykłym jest kasowanie połączeń kolejowych przez tę firmę. W pewnym momencie zorientowali się, że niektóre pociągi wożą powietrze i mieli dwa wyjścia: zrobić coś, by ludzie zaczęli nimi jeździć lub je skasować. Tego pierwszego nie potrafili, może nie mieli pieniędzy, by to zmienić – to teraz nieistotne. Sam pamiętam jak skasowali wyjeżdżący z Krakowa po 23:00 pociąg osobowy, którym czasem jeździłem. Ja i… kilkanaście innych osób. Musieli dużo tracić na tym połączeniu, więc nie byłem zdziwiony, że je skasowali.

Dziś jednak wydarzyło się coś, co spowodowało, że przestałem rozumieć zarządzających tą firmą. Czwartek, godzina 18:37. Pociąg osobowy relacji Kraków Główny – Tarnów wyrusza ze stacji początkowej. To właśnie taka (tak mi się przynajmniej wydaje) „dojna krowa”. Mija ok. 7 minut, na dwóch kolejnych przystankach dosiadają się ludzie. Wszystkie miejsca są zajęte, niektóre osoby stoją. Takie zapełnienie pociągu na tej trasie i o tej godzinie, nie jest niczym dziwnym, a w piątki to reguła. Konkurencji (tej na torach) nie ma, pociąg pełny ludzi – raj dla PKP PR, prawda? Jeśli tak myślicie, to grubo się mylicie. Otóż dzisiaj z komunikatu dowiedziałem się, że od soboty ten pociąg nie będzie jeździł. Hmmm… Wielki remont na torach czy jak? Ależ nie – PKP PR skreśla ten pociąg z rozkładu jazdy z powodów… ekonomicznych. Żeby być precyzyjnym dodam, że będzie kursował na zarządzenie. Czyli może pojedzie, a może nie 😉 W rozkładzie na najbliższy tydzień już go nie ma.

To jeszcze nie koniec! Skoro kasują pociąg, którym jeździ pełno ludzi, to co zrobią z takimi, którymi (na tej samej trasie) jeździ kilkakrotnie mniej ludzi – pomyślałem. Zostawili pociąg o 21.35 i 22.55. W tym ostatnim jeździ tyle ludzi, że wszyscy zmieściliby się w autobusie miejskim 🙂

Zastanawia mnie jedna rzecz – jak ta firma poradzi sobie, gdy na polskie tory wjedzie jej konkurencja?