Kategorie
Aviary.pl IT język polski Mozilla przeglądarki internetowe

Polski Firefox 4 w liczbach

Finalne wydanie Firefoksa 4 to kwestia dni, więc zdecydowałem się napisać małe podsumowanie dotyczące polskiej wersji.

Kamień milowy

Nie będzie w tym przesady, jeśli powiem, że zarówno dla Mozilli, jak i Aviary.pl jest to najważniejsze wydanie od czasu premiery Firefoksa 1.0. Od strony Mozilli to wydanie wiąże się z ogromną liczbą zmian, nowych funkcji, rewolucyjną zmianą w interfejsie. Od strony Aviary.pl – z ogromną liczbą nowych tekstów, rekordową liczbą rozwiązanych błędów i mnóstwem poświęconych weekendów. Może parę słów o tym jak wygląda lokalizacja tej przeglądarki na polski rynek.

Jak wygląda proces lokalizacji Firefoksa?

Polski Firefox od momentu wydania pierwszej stabilnej wersji w 2004 roku jest tłumaczony na bieżąco. Oznacza to, że w trakcie rozwoju Firefoksa każda zmiana tekstu (bądź dodanie nowego) w wersji oryginalnej, powoduje zmianę (lub dodanie) tłumaczenia w polskiej wersji. Polskie tłumaczenia trafiają do repozytorium najczęściej z kilkudniowym opóźnieniem (czasem zdarza się, że wystarczy poczekać kilka godzin, a czasem do 2 tygodni). Dzięki temu zainteresowani mogą śledzić zmiany w polskim Firefoksie nie tylko po wydaniu kolejnej bety, ale codziennie (dla testerów dostępne są wydania polskiego Firefoksa, które aktualizują się każdego dnia).

Liczby

Słowo codziennie można tutaj potraktować niemal dosłownie. Podczas prac nad polskim Firefoksem 4 dokonaliśmy ponad…

380 aktualizacji lokalizacji

Tyle razy wprowadzaliśmy zmiany. Biorąc pod uwagę ile dni upłynęło od czasu wydania poprzedniej wersji Firefoksa możemy policzyć średni czas jaki upływał pomiędzy zmianami:

aktualizacja lokalizacji średnio co 26 godzin

Oczywiście to tylko średnia – w rzeczywistości wygląda to najczęściej tak, że w ciągu paru godzin do repozytorium wrzucamy kilka zmian, a potem przez kilka dni jest cisza. Z drugiej strony ten wskaźnik całkiem nieźle pokazuje jak wiele zmian musieliśmy dokonać, by doprowadzić polski Firefox do obecnego stanu.

No dobrze, ale co niosło za sobą te 380 aktualizacji? Nie licząc zmian w słowniku poprawnej pisowni dodaliśmy ponad…

1800 nowych tekstów

Celowo nie piszę 1800 nowych zdań, bo wspomniany tekst może składać się z jednego lub kilku zdań. Żeby lepiej wyobrazić sobie rozmiar każdego z tych tekstów dodam, że za owymi tekstami kryje się ponad…

10000 nowych słów

Jak łatwo można się domyślić w trakcie pracy popełniamy błędy. Oczywiście błędy popełniane przez lokalizatorów to nie są rzeczy powodujące wieszanie się przeglądarki czy tym podobne. Nasze błędy dotyczą przede wszystkim kwestii językowych. Dyskutujemy o postawionym przecinku, zastanawiamy się, czy szyk zdania jest poprawny, czy nasze tłumaczenie dobrze brzmi, poprawiamy literówki. Czasami poprawiamy skrót klawiaturowy, skracamy tekst, który nie mieści się w oknie. Sporadycznie głowimy się jak przetłumaczyć coś, czego jeszcze nikt nie przetłumaczył na polski. Poważniejsze błędy ortograficzne już raczej nam się nie zdarzają. Bardzo często błąd jest zgłaszany nie dlatego, że coś jest źle, ale dlatego, że coś co jest dobre może być lepsze 🙂 Praca nad polskim Firefoksem 4 to prawie…

250 rozwiązanych błędów

To więcej niż przy lokalizacji wersji 3.0, 3.5 i 3.6 łącznie i więcej niż przy którymkolwiek z poprzednich wydań Firefoksa! A wszystko po to, by 7 milionów polskich użytkowników Firefoksa nie tylko nie zgrzytało zębami, ale by interfejs programu był dla nich neutralny.

Najlepsze jak dotąd wydanie

Jako osoba uczestnicząca w procesie kontroli jakości wszystkich polskich wersji Firefoksa, począwszy od wersji 1.0, mogę powiedzieć, że nadchodzący polski Firefox 4 (licząc od 1.0 – to jest już siódme wydanie) jest najlepiej dopracowaną edycją tej przeglądarki. Przyjemnego używania!

Kategorie
Aviary.pl IT Mozilla Opera

Jak przetłumaczyć „user agent”?

W Firefoksie 4, którego wersja finalna pojawi się niebawem pojawiają się tzw. Informacje dla pomocy technicznej, gdzie jednym z elementów na liście jest tzw. user agent. Dla niewtajemniczonych – jest to sposób w jaki przedstawia się program, łączący się z jakimś serwisem w Internecie. Na przykład mój testowy Firefox – z którego właśnie korzystam – otwierając jakąś stronę internetową przedstawia się jej tak: Mozilla/5.0 (Macintosh; Intel Mac OS X 10.6; rv:2.0b10pre) Gecko/20110119 Firefox/4.0b10pre.

Zastanawiamy się właśnie jak przetłumaczyć user agent. Zauważyłem, że polska Opera używa określenia identyfikacja przeglądarki. Niestety polskie tłumaczenie występuje we wspólnej części dla Firefoksa i m.in. Thunderbirda (tzw. toolkit), dlatego propozycje zawierające słowo przeglądarka – odpadają.

Jeśli ktoś ma dobrą propozycję – proszę o dopisanie jej w bugu (gdzie o tym dyskutujemy) lub tutaj.

Zależy nam na tym, by tłumaczenie było na tyle uniwersalne, by mogło być szerzej stosowane, zamiast dzisiejszej anglojęzycznej formy.

22 stycznia 2011: Po napisaniu tego, a potem po przeczytaniu kilku (w tym swoich) komentarzy i opisów na Wikipedii –  dostrzegłem ciekawą rzecz. O ile w języku angielskim user agent odnosi się do samego programu, to w języku polskim częściej funkcjonuje jako określenie ciągu znaków jakim ten program się przedstawia.

Kategorie
Aviary.pl Mozilla przeglądarki internetowe

Długi weekend na odludziu

Tradycją już jest, że Aviary.pl raz na pół roku spotyka się w Krakowie. Tym razem jednak postanowiliśmy to troszkę zmienić. Pięciodniowe spotkanie (1-5 października 2010) było zupełnie inne niż w przeszłości. I to pod wieloma względami.

1 października 2010

Więcej aviarowców niż mieszkańców

Zebraliśmy się na pięć dni w miejscowości Lipie koło Wałcza.

Lipie - tablica informacyjna

Żeby wyjaśnić jak mała jest to miejscowość może dodam, że było nas tam więcej niż… mieszkańców.

Jak tam dojechać?

Przygody zaczęły się od samego dojazdu. Byliśmy podzieleni na trzy grupy. Pierwsza (w tym ja) wyjechała samochodem z Poznania. Druga grupa (w tym Gandalf) wyjechała z Warszawy kilkanaście minut później. A trzecia (w tym Joanna) po 22 również z Poznania.

W trakcie podróży przekazałem Joannie SMS-em instrukcje dojazdu. Gandalfowi już nie wysłałem, bo wiedząc, że jedzie inną drogą uznałem, że go zmylę.

Gdy zbliżaliśmy się (pierwsza grupa) do celu wjeżdżaliśmy na coraz to mniejszą i mniej wygodną drogę. Prędkość też spadała, bo nie dysponowaliśmy autem terenowym. Resztę można sobie wyobrazić. Na miejsce dotarliśmy po ponad 3 godzinach. Wypakowaliśmy się, samochód odjechał.

Odcięci od świata

Na miejscu okazało się, że nie ma tam zasięgu żadnej z czterech sieci komórkowych. Spodziewaliśmy się, że będzie źle, ale nie że aż tak… Co tam komórki. Jest przecież Internet! No prawie… Okazało się, że od kilku dni jest jakaś awaria i dostępu do sieci nie ma. Uch… Ale, zaraz – przecież mamy plan B! Przywieźliśmy ze sobą modem ADSL na wypadek, gdyby takie urządzenie nawaliło na miejscu. Byliśmy też przygotowani na połączenie się z Internetem przez sieć komórkową, ale z tą – jak wspomniałem – był problem.

Adrian z Wojtkiem przystąpili do pracy nad przywróceniem dostępu do sieci. Po chwili okazało się, że nic z tego nie będzie, bo to nie jest problem lokalny. Na dodatek wyszło na to, że nawet gdyby Internet był, to nie byłby to 1 Mbps (jak nas informowano), a maksymalnie 640 kbps.

Tak na pocieszenie – mieliśmy na miejscu telefon stacjonarny.

Między godziną pierwszą a drugą w nocy pojawiła się na miejscu Joanna z ekipą oznajmiając, że Gandalf zakopał się gdzieś w kałuży dwie godziny temu… Niezwłocznie wyjechaliśmy na poszukiwania. Samo to było już przygodą, bo wieś jest gdzieś pośrodku lasu i co kilkaset metrów mijaliśmy identyczne skrzyżowania…

Starając się nie zgubić – w końcu, po godzinie poszukiwań – znaleźliśmy go. Drugie tyle zajęło wykopywanie samochodu. Ale udało się.

Powinienem mu jednak wysłać tego SMS-a… A historia jego podróży, którą opowiadał, to też jakiś thriller, ale to już niech opowie sam 🙂

2 października 2010

Retrospekcja offline

Całą sobotę poświęciliśmy na retrospekcję. Uczestniczył w niej również Łukasz Kluj z Lewis PR i William Quiviger z Mozilli. Okazało się, że brak dostępu do Internetu sprzyjał kreatywności, bo zaroiło się od pomysłów i rzeczy do poprawienia. Okazało się, że jest tego prawie 40! Lista najważniejszych pojawi się niebawem na stronie spotkania, a część problemów została dość szybko rozwiązana. Wymienię kilka ciekawych rzeczy: są plany spotkania kilku społeczności Mozilli (z różnych grup lokalizacyjnych) razem, regularnej wewnętrznej oceny naszej pracy, stworzenie polskiej strony poświęconej Bugzilli, a nawet spotkanie aviarowe za granicą 🙂

Jak to robią w KDE

Po południu rozwiał się problem z Internetem i wszyscy rzucili się do latopów. Największym plusem odzyskania kontaktu ze światem było to, że mogliśmy w końcu porozmawiać z Martą Rybczyńską, koordynatorką polskiego KDE i dowiedzieć się jako oni to robią.

Wieczorem czas upłynął nam pod znakiem PlayStation 3 i gier planszowych.

3 października 2010

10 km po lesie

W niedzielę dokończyliśmy retrospekcję, wymieniliśmy się doświadczeniami w pracy nad projektami i… wybraliśmy się na dziesięciokilometrową wycieczkę po lesie.

W drodze do jeziora

A potem kolacja i znów PlayStation 3 i gry planszowe do rana 🙂

4 października 2010

Pozbyć się czteroletnich bugów

Chyba najbardziej wyczerpujący dzień. Podzieliliśmy się na małe grupy i wzięliśmy się do roboty. Ja i Marek zaczęliśmy naprawiać stare bugi dotyczące Firefoksa i toolkitu. Naprawiliśmy kilkadziesiąt z nich, w tym takie, które miały 2, 3, a nawet 4 lata. To ciekawe, że wystarczyło się spotkać i kilkuletnie bugi dało się naprawić w kilkanaście minut 🙂 Musimy to jeszcze powtórzyć.

A potem kolacja i znów PlayStation 3 i gry planszowe, tym razem troszkę krócej 🙂

5 października 2010

Powrót do domu. Już bez niespodzianek. No, prawie. Ledwie zdążyliśmy na pociąg w Poznaniu.

Aktualizacja

William napisał o naszym spotkaniu – polecam Learning from the Aviary.pl crew – ciekawe i momentami zabawne 🙂